poniedziałek, 21 stycznia 2013

47 Rozdział

Klaus:

    Jechałem taksówką do mojej rezydencji, którą kupiłem miesiąc temu. Razem z Caroline zamieszkaliśmy w Unxcept*.
     Rzęsisty deszcz był już nużący. Padało od samego rana! Na całe szczęście jestem już w domu. Wszedłem do środka, gdzie powitała mnie moja ukochana namiętnym pocałunkiem, który odwzajemniłem z tym samy zaangażowaniem, co ona. W końcu możemy żyć normalnie, bez tych haniebnych idiotów! Co dnia przypominał mi się dzień, kiedy wściekłem się na nią; zachowałem się wówczas jak ostatni dupek! Pragnąłem dać jej szczęście, gdyż je zabrałem, lecz ona mówi mi, co dnia, że teraz dopiero je poczuła.
   - Dlaczego nie było cię tak długo? - spytała z wyraźnym oburzeniem. Dopiero teraz zauważyłem, że jest owinięta białym ręcznikiem, a jej blond włosy były mokre. - Niedługo wychodzimy.
   - Przepraszam, miałem dużo do załatwienia, księżniczko. - Pocałowałem ją.
   - Nie chcę znowu się spóźniać! Niedawno tu zamieszkaliśmy - powiedziała. Na jej twarzy pokazał się grymas niezadowolenia. - Państwo Black będą mieli pretensję, że to już drugi raz! - Pokazała mi dwa palce.
   - Drugi? - spytałem zaskoczony. - Nie przypominam sobie, abyśmy odwiedzali ich wcześniej.
   - Kate zaprosiła mnie na spotkanie dla kobiet. Mówiłam ci o tym! Nie pamiętasz?! - Podniosłem ręce w geście obronnym. - Nieważne... Więc przyszłam pół godziny później! Wiesz, co to oznacza?! To okropne! Musimy pokazać się z lepszej strony. - Caroline zaczęła mówić o kulturze i manierach, jednak mnie to nudziło. Jak to jest, że jestem od niej starszy o tak wiele, a ona mówi mi o takich rzeczach!
    Przyciągnąłem ją do siebie i pocałowałem, dzięki czemu przestała już paplać; kocham jak ,,papla", jednak jej usta są jak magnez!
    - Dobrze, jeszcze raz przepraszam. A teraz idź, kochanie, się ubierz, bo sprzątaczki się gapią - wyszeptałem jej na ucho. - Nie przejmuj się, przecież dla nich nagość kobieca to nic! Same nimi są!
    Zaśmiałem się widząc minę mojej ukochanej. Była przerażona, lecz szybko się pozbierała. Poprawiła ręcznik i wybiegła na górę. Nawet nie wiedziała, kiedy została przeze mnie obnażona! Aż tak na nią wpływam?
    Zszedłem do piwnicy, albo jak to nazywa Caroline - lochów. Byłem głodny, a na przyjęciu muszę być najedzony, by nie rzucić się na ludzi. Chodź mogłoby być to całkiem zabawne... Hym. Przemyślę to!
    Zdjąłem ze ściany, a dokładnie z haczyka, klucze. Przeszedłem wzdłuż, by wybrać swój posiłek. Padło na brunetkę o małych oczach i dużym nosie. Nie była zbyt urodziwa, więc nikt nie będzie za nią tęsknił.
    Widząc, że idę w jej stronę, zaczęła posuwać się do tyłu. Patrzyła na mnie tymi małymi oczętami, a było w nich tyle strachu.
   - Zostaw... zostaw mnie - wychrypiała. - Nie rób mi krzywdy.
    Gestem dłoni kazałem jej wstać. Posłusznie wykonała rozkaz. Chwyciłem ją za podbródek, dość boleśnie, i przyciągnąłem jej twarz blisko mojej. Nie zwracałem uwagi na odór, który pochodził od niej, jednak nie zamierzałem zjeść jej w takim stanie, no bo przecież jak by mi się coś stało?
   - Gertrudo! - Zawołałem jedną ze służących.
     Nie musiałem długo czekać. Byliśmy tu krótko, ale każda z nich nauczyła się, że jestem bardzo niecierpliwy, więc lepiej przychodzić szybko.
   - Tak, panie? - Och, jak ja uwielbiam, gdy ktoś zwraca się do mnie ,,panie"! To takie piękne słowo!
    Puściłem podbródek dziewczyny
   - Umyj ją i daj jakieś czyste ubranie. - Widziałem na twarzy mojego dania ulgę, od razu dopowiedziałem: - Nie będę jadł czegoś brudnego i śmierdzącego. - Po ty słowach odszedłem.
    Oczywiście wszystkie sprzątaczki są zahipnotyzowane, dzięki czemu mogą wiedzieć o wszystkim, co się tu dzieje, i mam pewność, że nikomu tego nie wyjawią.
    Wolnym krokiem szedłem do garderoby, by znaleźć odpowiedni garnitur, jednak zatrzymał mnie głos Caroline dochodzący z naszej sypialni. Pokierowałem się tam niezwłocznie, by dowiedzieć się, czego moja anielica pragnie.
   - Jestem do twoich usług, najdroższa. - Ucałowałem wierzch jej dłoni, gdy znalazłem się na miejscu.
   - Oj, nie wygłupiaj się już, skarbie! - zaśmiała się. Ujrzałem na jej twarzy rumieńce. - Em... Wybrałam ci garnitur. Ubierz go.
    Na naszym łożu znajdował się czarny garnitur z białą koszulą i szafirowym krawatem. Westchnąłem i podniosłem wszystko. Już miałem iść do łazienki, gdy sobie o czymś przypomniałem.
   - Kochanie, będę jadł za chwilę. Nie chcesz? - spytałem. Caroline zaakceptowała to, jak jadam. Zresztą sama tak się żywi.
   - Nie, dziękuje. Jadłam za nim przyszedłeś. - Posłała mi uśmiech, który mógł jedynie podniecać.

* Jest to zmyślona przeze mnie miejscowość.

_________________

Rozdział miał byś w weekend, za co przepraszam, jednak była u mnie na noc przyjaciółka, więc nie miałam, jak go napisać. Jednak mam nadzieję, że wybaczycie i spodoba wam się ten rozdział.

12 komentarzy:

  1. Fajny rozdział :D czekam na więcej i zapraszam do mnie :) pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. przykro mi, że muszę ci to powiedzieć, mam nadzieję, że się nie obrazisz. A więc, twój blog przestaje mi się podobać. Klaus zachowuje się zupełnie inaczej niż wcześniej i jeszcze ta złość w poprzednim rozdziale...nie za bardzo przypada mi do gustu wizja ich jako pseudo małżeństwa. Ale i tak będę czytać, pewnie z sentymentu do wcześniejszych rozdziałów które uwielbiałam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. cudny rozdział jak zawsze ;D zapraszam do mnie na nowa czesc <3 pozdrawiam ;**

    OdpowiedzUsuń
  4. Musze się zgodzić z moją poprzedniczką. Dotychczasowe rozdziały były świetne, ale ostatnie dwa są dość, nie chcę być niemiła, kiepskie. Oboje sobie słodzą, zachowują się jak typowi Państwo Smith z przedmieścia. "Skarbie" kierowane do Hybrydy, całkowicie mnie zniesmaczyło. Nie wiem, dlaczego, ale jest to ostatnie słowo, jakiego bym użyła w stosunku do niego. Wydawało sie też dodane na siłę. Postawa naiwnej, słodkiej, głupiutkiej blondyneczki, którą na powrót stała się Caro, przywróciła w mojej głowie wspomnienia z początków pierwszego sezonu, gdzie była ona najbardziej irytującą bohaterką. Poza tym dwa główne problemy: 1. wybuch agresji ze strony Klausa. Wiem, że miało to ukazać, iż nie zmienił sie on w potulnego baranka, jednak obiekt, na którym wyładował swą frustrację był całkowicie nietrafiony. Cały sens tej pary opiera sie na uwodzeniu "starymi" metodami - dobrymi manierami, męskim uroku, obyciu i adorowaniu. Tymczasem Klaus fizycznie krzywdzący Caroline za to, że przerwała jego sen (no serio?!)zaprzecza urokowi tej postaci i wszystkiemu, co do tej pory zbudowałaś. 2. Jakim cudem udało się mu stworzyć doraźny catering w obskurnej piwnicy i jak bardzo musiał zniszczyć charakter Caroline, aby zgodziła się żywić w ten sposób? Wybacz, ale to całkowicie niedorzeczne. Wiem, że to Twoje opowiadanie i możesz z nim zrobić, cokolwiek chcesz, jednak jeśli powołujesz do życia postaci, które mają określony charakter i postawy, powinnaś się trzymać chociażby elementarnych zasad. Nawet w serialu Klaus nie tworzył getta, w którym trzymałby swoje ofiary jako cieplutki posiłek. Poza tym zawsze sądziłam, że pociąga go ich strach, pogoń, bycie łowcą, który poluje na zwierzynę. W tej sytuacji równie dobrze mógłby żywić się krwią z torebek. Pozostaje też kwestia Caroline, która nigdy nie zgodziłaby się na podobny styl życia. A nawet za samą sugestię, prawdopodobnie usiłowałaby urwać głowię Pierwotnemu. Pominę już fakt, że ostatnie rozdziały napisane były naprawdę chaotycznie, co osiągnęło apogeum w najnowszej notce.
    Chciałabym tylko, abyś dobrze mnie zrozumiała, nie napisałam tego wszystkiego, aby Cie zniechęcić do pisania, czy wytykać błędy. Jako stała czytelniczka (przyznaję, że nie komentująca, a jedynie czytająca od początku Twoje opowiadanie) chcę jedynie zasygnalizować, że kierunek, w którym zmierza to opowiadanie nie jest dobry. To oczywiście jedynie moje zdanie i nie musisz sie z nim zgadzać. Komentarze jednak służą wyrażaniu opinii, które nie zawsze muszą być pochwalne. Zaznaczam też, że mówię teraz jedynie o ostatnich dwóch rozdziałach (mam niejasne wrażenie, jakby pisała je zupełnie inna osoba). Pierwsze 45 rozdziałów wciągnęło mnie na tyle, że nadal będę śledzić to opowiadanie i kibicować Twoim staraniom pisarskim.
    Pozdrawiam
    Delight

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie mam ci tego za złe. Chętnie przyjmuje wszystkie uwagi na temat mojego pisania. Sama jestem zawiedziona tym, co piszę na tym blogu, gdyż mam dwa. Zostało mi tu do napisania jeszcze 3 rozdziały i epilog. Zbliżam się do końca, chodź jest trudno. Czuję, że ta para nie wywiera na mnie tak wielu emocji, jak kiedyś, przez co pisanie jest o wiele trudniejsze, szczególnie, że nie mam dokładniej wizji rozdziałów, nigdy nie miałam, gdyż zawsze jak zaczynam pisać, to jakoś samo wychodzi. Przyznaję się do tego, również, że ostatnie 4 rozdziały pisałam na siłę, ponieważ straciłam wenę, a nie potrafiłam was tak po prostu zostawić. Po tym rozdziale, gdy go dodałam, zastanawiałam się dlaczego, dlaczego go dodałam, gdyż jest on nudy, chaotyczny i po prostu BEZNADZIEJNY! Obiecuję, że postaram się poprawić.
      A co do tego rozdziału, to przekaz miał byś właśnie taki, że Caroline nie za bardzo obchodzi już życie ludzi, gdyż życie przy Klausie ją bardzo zmieniło. Zaś mowa o tych lochach, to zanim tam te wszystkie ,,dania" się znalazły, trzeba było je znaleźć, co nasza Hybryda uwielbia robić.
      Przepraszam za rozdziały, które były kiepskie. Postaram się poprawić.

      Usuń
  5. A mi się podoba. Muszę przyznać, że poprzedni rozdział najmniej ze wszystkich ale i tak jest wielką fanką tego bloga! To super, ze Caroline zaakceptowała sposób żywienia Klausa, moim zdaniem miało to na celu pokazać jak bardzo go kocha i ile jest w stanie poświęcić.
    Czy masz już zaplanowany epilog? Nie ma szans na więcej rozdziałów?

    OdpowiedzUsuń
  6. Z wielkim zaszczytem informuję cię, że zostałaś nominowana do Liebster Award.
    Szczegóły u mnie http://completelybrokenlove.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. Z wielkim zaszczytem informuję cię, że zostałaś nominowana do Liebster Award.
    Szczegóły u mnie http://pamietnikdamona.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. Z wielką radością ogłaszam, że zostałaś nominowana do Liebster Award.
    Szczegóły u mnie http://porywy-serca.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  9. Zaczne chyba czesciej wpadac
    Zapraszam do mnie
    lucyystyle.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  10. Nie podoba mi się tylko fakt jedzenia małej dziewczynki... ale reszta gites :D Więc czekam na NN :D
    - Mała Mi

    OdpowiedzUsuń
  11. Mnie się podoba. Jest fajny, dużo się dzieje i ogólnie musze przyznać, że masz cudownego bloga. Zapraszam do siebie i pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń